Po chwilowej nieobecności na łamach własnego blogu wracam wiedziony szaleńczym instynktem wszystkiego co przedświąteczne…Pęd zakupów związanych z Mikołajem, Gwiazdką i tym podobnych udziela się wszystkim bez wyjątku bo to bez wątpienia element naszej tradycji – wartości wielkiej dla każdego obywatela byłego PRL-u.
W minionych latach, gdy w zasadzie jedyną odmianą tworzywa był plastik (swoją drogą nie cierpię tego słowa cokolwiek miałoby ono oznaczać), nie dane było mi zwracać tak bacznej uwagi na wszystko to co wykonane zostało z towaru wtedy ściśle deficytowego. Wielu jeszcze pamięta takich (a kilku z nich znam osobiście), którzy w tamtych czasach kupowali gotowe wyroby w sklepie, tak by po ich zmieleniu produkować własne produkty, ot choćby miski czy tacki. Oczywiście z kilkuset procentowym zyskiem… To były czasy, które już do nas nie wrócą. Nie wiem jedynie czy na szczęście czy też nie.
Miniona epoka w której podobnie jak i dzisiaj królowały polietylen i polipropylen (ot, takie zrządzenie losu) nie dawała jednak możliwości kontaktu z każdym detalem, wypraską, elementem czy też jakby ich nie nazywać. I tu przechodzę do sedna rzeczy właśnie. Bo poprzez swoje zamiłowanie do materii tworzywowej wejście do jakiegokolwiek sklepu z wyrobami przemysłowymi powoduje we mnie natychmiastowe skojarzenia typu: czajnik bezprzewodowy, producent Zelmer, podstawa z wykonana z barwionego ABS (typ standard, wtrysk, MFI 30), korpus polipropylen (pytanie czy z talkiem czy bez, choć i tak pewnie MFI 15), elementy korpusu z ABS w klasie palności V0 i do tego w standardzie grzałka z Chin. Montaż w Rzeszowie (?) – tu pozwalam sobie na mały znak zapytania z nadzieją że tak. I oby jak najdłużej.
Podobnież dzieje się we wszelkich innych przypadkach gdzie chęć odpowiedzi na pytania dlaczego właśnie tu użyto dany materiał (z czym wielu nie zawsze musi się zgadzać), dlaczego konstruktor tak a nie inaczej zaprojektował narzędzie, gdzie był technolog w momencie gdy ustawiano proces, jest w człowieku wielka. A wszystko o tym po to bo mam nadzieję, że grono takich jak ja jest conajmniej znaczne. Czego sobie i innym życzę…
źródło: blog.tworzywa.pl